Piąta edycja plebiscytu PWN na Młodzieżowe Słowo Roku 2020 cieszyła się ona rekordowym zainteresowaniem. Odnotowano 194 tysiące zgłoszeń!
Wśród nich wiele ciekawych i słowotwórczo bardzo kreatywnych, takich jak atencjusz, rzepiara, czy yś. Nie zabrakło odniesień do obecnej sytuacji w kraju i na świecie, m.in. będących odpowiedzią na pandemię i towarzyszące jej zjawiska, np. koronaferie, covidiota, zdalka.
Jednocześnie, po raz pierwszy w historii plebiscytu kapituła postanowiła, że nie wyłoni zwycięskiego słowa. Na pierwszym miejscu znalazło się nazwisko polityka na S (Sasin Jacek przyp. red.) oraz słowa od tego nazwiska utworzone (np. przesasinić). Na drugim miejscu jest nazwa stygmatyzująca popularne imię żeńskie (Julka przyp. red.), którego zwycięstwo wykluczyliśmy tydzień temu, na trzecim miejscu jest czasownik pochodzący od nazwy instytucji organizującej plebiscyt, wyrażający sprzeciw uczestników wobec naszej decyzji.
Na czwartym i piątym miejscu są hasła znane z ulicznych demonstracji zawierające słowa wulgarne na W oraz J (drugie hasło symbolizowane jest często przez osiem gwiazdek).
Słowa, które znalazły się na pięciu pierwszych miejscach, są sprzeczne z regulaminem plebiscytu, na mocy którego eliminuje się określenia wulgarne, obraźliwe, nawołujące do nietolerancji, odnoszące się do konkretnych osób (w tym nazwiska). Z tych powodów kapituła plebiscytu nie wskazała zwycięskiego słowa roku 2020.
Mimo braku zwycięskiego słowa Jury zadecydowało jednak, że na wyróżnienie zasługuje tozależyzm – jako wyraz najciekawszy formalnie i interesująco zdefiniowany – komentarz w tej sprawie.
Oprac. Paweł Musiał