Krajowy Plan Odbudowy – co to jest? Słów kilka oczami samorządowca
Przed chwilą odbyło się głosowanie w Warszawie, które może zaważyć na naszej przyszłości w najbliższych latach. Przed samym głosowaniem przez Polskę (w tym Gdynię) przemierzyły konferencje prasowe partii rządzącej – z kwotą 770 mld złotych na banerach. Jestem całym sercem (a nawet rozumiem) za przyjęciem tego dokumenty, ale w zdecydowanie innej formie, jak to co dzisiaj zostało przegłosowane (m.in. przy udziale posłów Lewicy).
Przede wszystkim należy podzielić środki UE na dwie pule: budżet 2021-2027 oraz Instrument Odbudowy i Zwiększenia Odporności. Zacznę od tego drugiego. Na program składa się 23,9 miliarda euro dotacji i 34,2 miliarda euro pożyczek. Środki z KPO będą podzielone między:
- sektor rządowy – 13 mld 988 mln euro, czyli 38,9 proc.;
- samorządy – 10 mld 751 mln euro, czyli 29,9 proc.
- sektor prywatny – 11 mld 231 mln euro, czyli 31,2 proc.
I tutaj kluczowa rzecz: samorządy mają mieć 30% udział w środkach KPO, ale w ramach części dotacyjnej ten udział ma wynieść jedynie 20% (za to w pożyczkowej prawie 50%). Czyli – po bardzo trudnym okresie, zmianach w PIT, zmniejszającej się subwencji – otrzymaną propozycją będą przede wszystkim pożyczki – a wiele samorządów, już teraz boryka się z limitami – zarówno w pułapie globalnym, jak i stawkami pośrednimi w ujęciu 7 letnim. Brakuje 20 mld? Owszem – w części pożyczkowej dalej trudno znaleźć szczegółowych wskazań w dokumencie.
W części KPO dotyczącej pożyczek nie przedstawiono warunków ich udzielania – nie ma też wysokości oprocentowania, jak i warunków spłaty. Bardzo dobrym kierunkiem jest alokowanie środków w tematy związane z budownictwem … jednak alokacja tej „inwestycji” ma wynieść 1200 mln EUR. Przy 75 tys. mieszkań daje to w przeliczeniu wsparcie w wysokości 16 tys. EUR na mieszkanie. Nie do końca precyzyjne wyliczenia.
Dodano za to inwestycję w rozwój przemysłu kosmicznego. Projekt umożliwi wzrost wykorzystania danych satelitarnych na potrzeby państwa i gospodarki. Inwestycja pozwoli na automatyczny dostęp do danych, które mogą być uzyskane z ciągłej obserwacji satelitarnej Ziemi, m.in. w zakresie monitoringu środowiska, zagrożeń bezpieczeństwa, powodzi, pożarów, planowania przestrzennego itp.
Ponadto, przewiduje się budowę satelitarnych zdolności do pozyskiwania zobrazowań Ziemi na potrzeby bezpieczeństwa i obronności państwa oraz w celu zaspokojenia potrzeb administracji publicznej (Satelitarny System Obserwacji Ziemi).
Ekologiczny transport – w tym szynowy (m.in. tramwaje) – próżno ich szukać w części dotacyjnej – są jednak w pożyczkowej. Czyli mówimy o utrzymywaniu transportu publicznego, który jest deficytowy, a wymiana taboru będzie pogłębiała stan zadłużenia (przypomnę, że m.in. Gdynia w ostatnim czasie realizuje programy związane z zeroemisyjny taborem na poziomie dotacji w wysokości 85% kosztów).
Trochę crème de la crème całego zabiegu (jak dla mnie) – środki kierowane do sektora prywatnego mogą (wręcz na pewno) trafić do spółek skarbu państwa – i o ile jestem za OZE – to można doszukać się zapisów dotyczących wzmocnienia sieci energetycznych przesyłowych (czyli wprost spółki energetyczne), które od kilku miesięcy pobierają coraz to nowe opłaty i narzucają nowe podwyższone taryfy, aby właśnie w infrastrukturę inwestować.
Dlaczego to wszystko jest tak poszatkowane i skomplikowane? A ile osób wczyta się w 500 stronicowy dokument i wyciągnie wnioski? Czy Lewica, która jest dramatycznie słaba w samorządach będzie walczyła o nasze małe ojczyzny?
Kto zwyciężył? W mojej ocenie przede wszystkim rządzący, który uzyskali finansowanie na kluczowe obszary w spółkach skarbu państwa z których środki były przeznaczane na różne cele, jak i sektorze rządowym bardzo silnie opartym na programach socjalnych.
Kto przegrał? Na pewno samorządy i sektor prywatny, który mógłby być akceleratorem do zmian w gospodarce.
Warto też przypomnieć, że w samym rozdaniu budżetu UE na najbliższe lata np. województwo pomorskie uzyska 40% mniej. Miło jest patrzeć na tablice mówiące o dofinansowaniach – jednak może się okazać, że będziemy widywać je w naszym regionie rzadziej.
Mała dygresja: to chyba tylko możliwe w Polsce, aby opozycja, która od X lat wspólnie walczy z rządem … pomimo tego, że rząd stracił większość … przyjął dokument głosami grupy opozycji o skrajnie różnych poglądach. Nieprawdopodobne. A może i przerażające.
Jak ktoś będzie się pytał skąd obietnice na bogato przed wyborami w 2023 roku to zapraszam do tego tekstu.
Jakub Ubych jest Radnym Miasta Gdyni, Przewodniczącym Klubu Radnych Samorządność, Wiceprzewodniczącym Komisja Gospodarki Komunalnej oraz Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Gdyni ds. Dzielnic. Ukończył VI Liceum Ogólnokształcące, a następnie studiował informatykę na Politechnice Gdańskiej. Przez pierwszą część życia mieszkał w Chyloni, a od 2012 roku jest mieszkańcem Chwarzna-Wiczlina.
Grafika i dane: gov.pl / UMP / UM WP