Nasi tajni wysłannicy wybrali się ponownie do Kina Helios aby w wielkiej konspiracji i kamuflażu obejrzeć animowane Emotki. Oto co przedłożyli w raporcie końcowym.
Raport z obserwacji przeprowadzonej podczas emisji filmu dnia (-)* listopada:
- Film Emotki to bajka, na której się uśmiałam, pomimo złych opinii, które słyszałam.
- Nie prawdą jest także opinia, że film ten to “jeden wielki żal”, owszem, nie wniósł nic nowego do mojego życia, ale też nic mi z niego nie zabrał.
- Spędziłam miło czas z dzieckiem oglądając “bajkę”, w której teksty były zabawne, animacje bez zarzutu, muzyka, tańce na wysokim poziomie.
- Główne postacie – Emotki, które są wszechobecne w naszym codziennym świecie, są dopracowane w każdym detalu. Dygresja własna: Wracamy chyba do przeszłości, gdzie posługiwano się pismem obrazkowym. Ocena sytuacji: Świat idzie do przodu, a jednocześnie do tyłu.
- Film ukazał prawdę o nas, o współczesnym świecie, młodzieży, która żyje głownie tym co ma w telefonie / smartfonie, w związku z czym osobista koncentracja użytkowników nie tylko w szkole ale i w życiu codziennym jest mocno ograniczona.
- Towarzyszące mi dziecko lat 4 (moje własne) oglądając Emotki śmiało się, czasem nawet bało, gdy na przykład “potwory z kosza”, pozwolę sobie na cytat “brzydko mówiły do Piątki” lub gdy Boty atakowały Matrixa i Minka.
- Dziecku najbardziej podobał się taniec Matrix i Minka w JustDance. Przyznam, że osobiście wpadłam w takt muzyki i zaczęłam podrygiwać!
- Pomysł na powstanie filmu z wykorzystaniem emotek oceniam w skali 0-6 na 4. Żadnej refleksji na życie nie wyciągnęłam, ale ubawiłam się przednio!
Na tym raport kończę i podpisuję.
Tajny wysłannik z dzieckiem ps. Pocahontas*
* dane znane redakcji 🙂
fot. materiały dystrybutora filmu