Wielki pająk na ścianie modernistycznej kamienicy, długi na ponad dwa metry wąż zwinięty w niewielkim pudełku. Ostatnie dni mijają pod znakiem egzotycznych zwierząt.
Jak poinformował Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy gdyńskiej Straży Miejskiej, w niedzielę, 16 lipca, municypalni odebrali nietypowe zgłoszenie. Osoba, która skontaktowała się ze strażą przekazała, że w lesie przy ul. Żeglarzy 3 znajduje się pyton. Na miejsce udał się patrol interwencyjny. Już na pierwszy rzut oka można było zobaczyć i poczuć, że zwierzę od jakiegoś czasu było martwe. Jego ciało, nie noszące żadnych wyraźnych śladów obrażeń, częściowo wystawało z niewielkiego, owiniętego taśmą pudełka. Wyglądało to tak, jakby wąż próbował wydostać się z kartonu.
Dwumetrowy boa – co się z nim stało?
Ciało zwierzęcia przywieziono na komendę Straży Miejskiej. Wąż został wyjęty z pudełka i zmierzony. Miał ponad 2 metry długości. Okazało się, że to boa dusiciel. W naturze zwierzę to występuje w Ameryce Środkowej i Południowej. Boa nie stanowi zagrożenia dla człowieka. W środowisku naturalnym poluje na małe ssaki, w warunkach hodowlanych zjada gryzonie, króliki i kurczaki. Ofiarę najpierw dusi, potem połyka w całości, następnie trawi przez kilka dni. To gatunek zagrożony wyginięciem.
Zwierzę to jest objęte konwencją CITES, co oznacza dla właściciela obowiązek rejestracji węża w wydziale środowiska. Będzie to sprawdzane. Ponadto czynności wyjaśniające prowadzi również policja.
Ogromny pająk na elewacji
Kolejny epizod z egotycznym zwierzęciem wydarzył się kilka godzin później, w kamienicy przy ul. Bema, naprzeciwko Urzędu Miasta. Straż Miejska otrzymała zgłoszenie o tym, że po ścianie budynku naprzeciwko Urzędu Miasta chodzi ogromny pająk. Udali się na miejsce gdzie faktycznie zobaczono go na szczycie elewacji kamienicy.
Okazało się, że to ptasznik czerwonokolanowy (brachypelma smithi) – zwierzę występujące m.in. na półpustynnych terenach Meksyku. Został niemal całkowicie wytępiony w środowisku naturalnym, dlatego też znajduje się liście gatunków prawnie chronionych i został objęty Konwencją Waszyngtońską (CITES). Ten rodzaj ptasznika potrafi dożyć nawet 20 lat (samice). Ptasznik słynie z łagodnego usposobienia. To sprawia, że często bywa hodowany w domowych terrariach. Jego jad dla człowieka jest niegroźny. Mimo to w przypadku pojawienia się tego typu zwierzęcia w przestrzeni publicznej należy bezwzględnie powiadomić służby, których zadaniem będzie odłowienie egzotycznego stworzenia, by nie stwarzał zagrożenia dla ludzi.
Pająk, który wyszedł przed uchylone okna jednego z mieszkań w kamienicy, wspinał się wzdłuż okna, doszedł do rynny, dachu, potem skrył się w rynnie. Pająk jednak przywarł do ściany w takim miejscu – na cokole budynku – że nie można było podjąć go z dachu.
Na miejsce dojechały zatem dwa zastępy straży pożarnej w liczbie ośmiu ratowników. Leonard Wawrzyniak z ekopatrolu Straży Miejskiej w specjalnej uprzęży i z pełnym ubezpieczeniem wszedł do kosza dźwigu i w towarzystwie strażaka dotarł do zwierzęcia. Podjął próbę odłowienia wystraszonego pająka. Ten jednak zaczął uciekać, a w efekcie spadł na chodnik z wysokości kilkunastu metrów. Został natychmiast zabezpieczony, jednak pęknięty przy upadku odwłok sprawił, że zwierzę nie przeżyło.