Pierdylion w mafii

0
902

Nastał moment aby zmierzyć się z polskim kinem akcji. Filmem bijącym rekordy popularności w naszym kraju. Ekranizacją dozwoloną o dziwo od lat 15! Obejrzeliśmy “Kobiety mafii”.

Zanim się wybierzecie do kina, proponuję obejrzeć na youtubie skecz pod tytułem “PSY 3”. Ten krótki dialog idealnie oddaje klimat z jakim zetkniecie się w “Kobietach mafii”. Jeśli więc jesteście uczuleni na ciągłe bluzgi to po dawce zaaplikowanej przez aktorów w filmie Patryka Vegi możecie już nie wyjść z zapaści. Ja osobiście miałem dosyć po po pierwszej połowie filmu. Tyle tytułem wstępu, bo dalej jest już tylko gorzej.

To produkcja z niekończącymi się senami seksu i gwałtów, dziesiątkami morderstw, epizodów ćwiartowania i zabijania w wyszukany sposób oraz nienaturalnych zgonów i wszechobecnych narkotyków. Znajoma, określiła obraz pojęciem idealnym – pierdylion, najnormalniej w świecie za dużo tego wszystkiego jak na jeden film!

Jedynym mocnym punktem obrazu jest scenariusz. Szczerze, zaskakuje na każdym etapie! Postacie uwikłane są w przeróżne rozgrywki na kilku poziomach wtajemniczenia, zmieniają fronty i strony konfliktu a finał jest wręcz nieszablonowy – pozytywni bohaterowie stają się nie naturalnie źli a tych negatywnych zaczynamy najzwyczajniej żałować.

Jeśli więc drogi czytelniku widziałeś “Pitbulla” to niczego nowego nie odkryjesz w “Kobietach mafii”. Ci sami aktorzy, te same motywy działania, podobny klimat środowiska przestępczego i sposób kręcenia poszczególnych scen. Niewiarygodna jest tylko gra i postać w którą się wcieliła Agnieszka Dygant. Ocena końcowa? Słabe 3 z plusem.

Fot. mat. producenta

Oprac. Paweł Musiał