Niemal pięciokrotnie wyższa cena energii elektrycznej, niekorzystne zmiany podatkowe i realne zmniejszenie wpływów z PIT, rosnące ceny towarów, usług czy paliwa – tak trudnej sytuacji budżetowej jeszcze nie było.
Miasto Gdynia jest zmuszone szukać oszczędności, aby sprostać najpotrzebniejszym wydatkom, dlatego w tym roku nie odbędzie się świąteczny jarmark oraz miejska impreza sylwestrowa.
Samorządy w całym kraju coraz mocniej dotyka fala podwyżek, a najmocniej w gminne budżety uderzają najważniejsze, podstawowe wydatki, takie jak energia elektryczna, paliwa czy koszty usług i wynagrodzeń. Aby utrzymać podstawowe usługi publiczne i pokryć najpotrzebniejsze koszta, konieczne są cięcia.
Wydatki rosną w zastraszającym tempie
Przypomnijmy, że tylko w czwartek silny cios dla miejskiego budżetu przyniosło otwarcie ofert na dostawę energii elektrycznej w 2023 roku – wpłynęła tylko jedna oferta, która przekraczała najśmielsze szacunki miasta i partnerów zrzeszonych w grupie zakupowej NORDA. Prąd, nawet bez uwzględnienia oświetlenia ulicznego, ma być około pięciokrotnie droższy.
To jednak tylko wierzchołek całej góry rosnących wydatków, które prowadzą polskie samorządy na skraj finansowej przepaści.
– Ceny energii elektrycznej, które zobaczyliśmy wczoraj przelały czarę goryczy. Nie pomogło nawet wspólne działanie w ramach dużej grupy zakupowej. Na dodatek to nie jedyne rosnące wydatki. Rosną koszty wynagrodzeń, ceny usług, produktów, paliw, nie wspominając nawet o zmianach podatkowych, które już od dłuższego czasu rujnują budżety polskich samorządów. Drastyczne podwyżki wymuszają na nas cięcie kosztów i dlatego jesteśmy zmuszeni szukać optymalnych rozwiązań. Zdecydowaliśmy o oszczędnościach w pierwszej kolejności skupiających się na wydatkach, które nie wpłyną bezpośrednio na poziom usług publicznych i nie utrudnią mieszkańcom załatwienia najważniejszych spraw. Kwota, którą zaoszczędzimy przez rezygnację z organizacji świątecznego jarmarku i miejskiego sylwestra to kropla w morzu potrzeb, ale niestety, patrząc na sytuację gospodarczo-ekonomiczną w kraju, jest to nieuniknione – wyjaśnia Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji.
Utrata przychodów potęguje problemy
Co konkretnie wpływa na problemy budżetowe? Jednym z podstawowych problemów są zmiany, które wprowadzono w ramach rządowego programu „Polski Ład” – głównie ograniczenie wpływów do budżetu z tytułu podatku dochodowego.
Wyliczenia wskazują, że w przypadku miasta Gdyni w 2022 roku, biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu wynagrodzeń co najmniej taką, jak w roku 2021, do miejskiej kasy z tytułu udziału w PIT powinno wpłynąć nie mniej niż 620 milionów złotych. Ile wpłynęło? Zaledwie 467 milionów złotych, a przyznana przez rząd rekompensata (68 milionów złotych) nie pokryła nawet połowy tej różnicy.
Jeszcze gorzej może być w przyszłym roku budżetowym – gdy wpływy podatkowe dla Gdyni mogłyby sięgnąć potencjalnie nawet 711 milionów złotych, najprawdopodobniej Ministerstwo Finansów (według wstępnych informacji) przekaże jedynie 452 miliony złotych. Różnica wyniesie zatem około 259 milionów złotych, a rządowa rekompensata może pokryć jedynie część z utraconych w ten sposób dochodów.
Rachunek jest zatem prosty – z budżetu Gdyni w zaledwie dwa lata ubyło co najmniej 285 milionów złotych. Jednocześnie rozpędu nabiera inflacyjna spirala – rosną koszty usług (utrzymania zieleni, opieki, sprzątania itd.), wynagrodzeń dla pracowników, materiałów budowlanych czy podstawowych materiałów eksploatacyjnych. Dodatkowo niestabilne i wysokie ceny paliw przekładają się na koszta usług publicznych, wymieniając chociażby jedną z najważniejszych z punktu widzenia mieszkańców – komunikację zbiorową.
W tej sytuacji jedynym dostępnym rozwiązaniem, które pozwoli na dopięcie budżetu jest właśnie cięcie kosztów związanych z innymi wydatkami.
Źródło: gdynia.pl