Odwiedziliśmy wczoraj kino Helios aby móc obejrzeć zmagania piłkarzy w półfinałach Ligi Mistrzów.
Wynik meczu chyba znają wszyscy, Liverpool wręcz sponiewierał Rzymską Romę, kończąc spotkanie wynikiem 5:2. Jednak podczas oglądania tego ekscytujacego wydarzenia postanowiliśmy skupić się nad ocenieniem pomysłu oglądania meczu w kinie. Ma on swoje duże plusy i niestety też minusy.
Przede wszystkim atmosfera odrobinę grobowa, sporadycznie komuś się wyrwało JEST albo DAWAJ co jest podstawowym okrzykiem podczas wpatrywania się w relację w TV w naszym mieszkaniu. Nie poniosła nikogo ułańska fantazja i nikt zbytnio nie dopingował żadnej ze stron. Wrażenie za to zrobił na pewno ekran, jakość przekazu i dźwięki. Odnosiło się wrażenie bycia niewidzialnym zawodnikiem na murawie, który może zajrzeć wszędzie, czuć oddech piłkarzy, słyszeć za uchem gwizdek sędziego i na dodatek w każdej chwili ma możliwość odtworzenia sobie powtórki gola! To wielki i niepowtarzalny argument za tym, aby dzisiejsze spotkanie także spędzić w kinie.
Oprac. Paweł Musiał