Za nami 17. edycja Gdynia Design Days. Jak wyglądała? O czym rozmawialiśmy? Co mogliśmy zobaczyć i co wzbudzało najwięcej emocji?
Gdynia Design Days 2024 pod hasłem Gdynia-Zdrój już za nami. Tegoroczne wystawy cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród mieszkańców i turystów. Już w weekend otwarcia sale ekspozycyjne były pełne odwiedzających. To dowód na to, że poruszane przez GDD tematy są niesamowicie aktualne.
Kilkanaście wystaw stanowiło wiele prób projektowego poszukiwania rozwiązań na światowe i lokalne wyzwania – zarówno te, które widzimy już teraz, jak i te, które dopiero mogą nadejść. Wśród tematów pojawiły się nowe wątki, ale także takie, które od lat towarzyszyły festiwalowi. Wymienić można tu zagadnienia związane ze zrównoważonym projektowaniem, które tworzą filar Gdynia Design Days. Poza tym na wystawach można było zobaczyć projekty dotyczące wykorzystywania naturalnych zasobów, wystawy studenckie, czy wystawę odnoszącą się do narracji na temat sztucznej inteligencji.
Nieodłącznym elementem każdej edycji są wykłady i dyskusje. To w nich rezonują najbardziej aktualne tematy z obszaru projektowania, ale jak okazało się w tym roku – nie tylko projektowania. Różnorodność tematów i ekspertów to dowód na to, że fundamentem współczesnego designu musi być interdyscyplinarność.
Miłośnicy dobrego designu jeszcze do końca lipca mogą kupić tegoroczną kolekcję MANUBA, która została stworzona przez kuratorki Martę Borkowską i Martynę Barbarę Golik. Zainspirowane słowiańską Nocą Kupały, czyli świętem przesilenia letniego, kuratorki pragną w tegoroczną kolekcję MANUBA wnieść wibracje magii, mistycyzmu oraz celebracji natury w pełnym rozkwicie. Kolekcją Rytuał odnoszą się do czasu, kiedy przyroda, ludzie i duchy spotykają się w harmonii, świętując siłę życia, miłości i płodności. Badając i zgłębiając nasze słowiańskie korzenie, przenosimy się w świat tradycji i rytuałów Nocy Kupały. Kuratorki nawiązują do rzemiosła, pracy z rodzimymi materiałami, które bezpośrednio pozyskiwane są z natury i mają lokalny charakter.
Jak co roku, organizatorzy GDD ponownie próbowali podjąć kolejne kroki w kierunku bycia bardziej zrównoważonym festiwalem. Po pierwsze w wielu wystawach korzystają od lat z wyprodukowanego już systemu ekspozycyjnego, który zawsze w miarę możliwości użyczany jest kuratorom. Z kolei elementy, które muszą zostać wyprodukowane, zawsze dobrze analizują, prosząc kuratorki i kuratorów o podanie ścieżki życia wystawy. To dokument, który mówi o tym, z jakich materiałów produkowane są poszczególne elementy i co się z nimi potem stanie.
Pierwszy gdyński mikrolas otrzymał nazwę ParkLAS
Podczas festiwalu ponownie udało się nie produkować zbędnych gadżetów. Zamiast tego uczestnicy otrzymali coś wyjątkowego – możliwość samodzielnego wykonania printu za pomocą sitodruku na przyniesionych przez siebie ubraniach i dodatkach. Wzory zostały przygotowane przez Adę Zielińską i Patryka Hardzieja. Pomysł spodobał się uczestnikom, o czym świadczyły długie kolejki do Krzesimira Jagiełło, który stał za maszyną.
W tym roku organizatorzy imprezy poszli o krok dalej i postanowili zrobić użytek ze starych materiałów promocyjnych, wykorzystywanych w poprzednich edycjach. Uczestnicy mogli samodzielnie uszyć z nich torby pod czujnym okiem Ani z pracowni WyTwórcy.
Co roku organizatorzy GDD starają się również, aby druk festiwalowych materiałów był jak najbardziej zrównoważony. Dlatego programy oraz mapki drukowano pojedynczo i na bieżąco, na papierze recyklingowym od Papierowego Dizajnu. Na takim samym materiale zrobiono plakaty.
Opracowanie: Gdynia Design Days