Dobry, stary, zmęczony Bond

0
748

Szczerze, pierwszy raz od kiedy zostałem fanem serii o agencie jej Królewskiej Mości, po obejrzeniu kolejnej części mam uczucia wstrząśnięte, nie mieszane!

Piąta z Danielem Craigiem a 25 z serii produkcja o Jamesie Bondzie miała premierę na świecie nieco ponad tydzień temu. Oficjalnie, jest to także pożegnanie Craiga z rolą agenta 007, w którego postać z powodzeniem wcielał się od 2006 roku. Jaki jest epizod “Nie czas umierać”? Na pewno długi i… zaskakujący (nie będzie spojlerów!).

Cały scenariusz opiera się na uczuciu jakim darzy Bond swoją miłość – Madeleine Swann (Lea Seydoux). Zaczyna się niewinnie, zakochana para cieszy się urokami emerytury byłego agenta, ale wybranka Jamesa okazuje się skrywać tajemniczą i mroczną przeszłość. Następnie, niby już rozpracowana i zneutralizowana organizacja Spectre przypomina o swoim istnieniu a dodatkowo, na Jamajce Bonda odwiedza przyjaciel z CIA, niejaki Felix Leiter (Jeffrey Wright). Wszystkie te zdarzenia prowadzą do jednego, złego i tajemniczego Lucyfera Safina (Rami Malek), który finalnie przyczynia się do nieprawdopodobnego zakończenia serii Danielem Craigiem.

Film zrealizowano z niespotykanym dotąd Bondowskiej epopei polotem i finezją. Mamy przepiękne krajobrazy, niesamowite wynalazki, oszałamiające wybuchy oraz niewiarygodne sceny walki czy pościgów. Natłok bodźców czasem wręcz powoduje zakwasy na powiekach, bo za nic nie chcemy mrużyć oka, by nie przegapić jakiegoś ujęcia! Do całości dodano szczyptę wysublimowanego humoru, szczególnie bawi scena z Palomą (Ana de Armas), oraz sporą łyżkę tragedii i cierpienia głównych bohaterów. Całość zmiksowana w tym prawie trzygodzinnym pokazie, tworzy rewelacyjny obraz dobrego, klasycznego kina akcji.

Podsumowując, nie jestem obiektywnym recenzentem produkcji o Jamesie Bondzie. Filmy o agencie 007 zawsze traktowałem z przymrużeniem oka i były dla mnie formą miłego odpoczynku i zabawy. Nigdy nie doszukiwałem się w ekranizacjach jakiś głębszych metafor czy artystycznych odniesień tylko liczyłem na wciągającą fabułę. Nowy Bond wstrząsa, ale nie miesza.

fot. mat. prod.

Oprac. Paweł Musiał