Ochotnicza Straż Pożarna we wsi Wiczlino została założona w 1911 roku. Założycielem OSP był znany i zamożny gospodarz pan Józef Warzewski.
Na początku jednostka liczyła 8 ludzi, którzy mieli do dyspozycji sikawkę, 12 metrów bieżących węża, prądownicę, wiadro do wody, tłumice, łopaty, kilofy i piły ręczne. Od tego czasu wiele się zmieniło…
Tylko w 2021 roku drużyna OSP Wiczlino, która jest włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, była wzywana do akcji ponad 200 razy i jest to rok rekordowy. Te liczby w sposób bardzo dosadny pokazują, jak ważną rolę odgrywa gdyńska jednostka w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom.
Przez 110 lat zostało zapisanych wiele kart związanych z działaniami naszej drużyny. Mam jednak przekonanie, że ostatnie lata są szczególne. Mowa o kolejnych rekordach związanych z liczbą interwencji, szeregiem udoskonaleń związanych z zakupem sprzętu, którego finałem będzie nowy ciężki wóz bojowych, który dotrze jeszcze w tym roku. To efekt przychylności mieszkańców, którzy wybrali go w ramach Budżetu Obywatelskiego – mówi Waldemar Kolatowski prezes OSP Wiczlino.
Działania OSP Wiczlino zahaczają o wiele obszarów. Głównym jest oczywiście praca związana z ratownictwem, a więc branie udział w akcjach gaśniczych, wypadkach drogowych, zabezpieczaniu w sytuacjach zagrożenia. Nie bez znaczenia są działania prewencyjne, jak i edukacyjne – strażacy odwiedzają przedszkola i szkoły, a także realizują pokazy i szkolenia.
Remiza znajduje się przy ul. Wiczlińskiej, jednak należy docenić sprawność i tempo mobilizacji. Podczas zgłoszeń nie tylko z macierzystej dzielnicy, ale również sąsiednich jak Dąbrowa czy Witomino drużyna OSP potrafi przyjechać na równi z kolegami z PSP. Fakt regularnego zadysponowania drużyny świadczy o ich kompetencjach i umiejętnościach, które są doceniane przez jednostki państwowe – dodaje Jakub Ubych wiceprzewodniczący Rady Miasta, od lat współpracujący z OSP Wiczlino.
Wydarzenie związane z nasadzeniem było możliwe, dzięki zaangażowaniu Nadleśnictwa Kartuzy przekazującego sadzonki, a także Wydziałowi Ogrodnika Miasta, który przygotował teren.
Oprac. Martyna Rodzik