Zadowoleni, wręcz nastawieni entuzjastycznie po ostatnim filmie “Fernando”, odwiedziliśmy gdyński Helikon celem napawania się obrazem “Jaskiniowiec”.
Powróćmy jednak do naszych młodych kinomanów. W przykinowej kawiarni rozsiedliśmy się na fotelach i tak o to przebiegła nasza rozmowa:
Ja: No i jak tam panowie, jak podobał się film?
Roch i Tymon: Fajny, super, ekstra, noooooo!
Ja: Jakie postacie z filmu najbardziej się Wam podobały?
Tymon: Świnia!
Roch: Dzik!
T: To nie był dzik, to świnia!
R: Świnia nie ma włosów, to był dzik albo gudziec!
T: Ale on miał wielkie kły i był stary!
R: Bo to facet – dzik!
(Autentyczna, potwierdzona przez świadków rozmowa! Szkoda, że nie widzieliście wyrazu twarzy osób które obok nas siedziały)
Ja: Okej, to ustalmy że to była dzika świnia, dobrze? A zapamiętaliście imiona postaci?
R i T: ……… (Dziwne, bo ja także nie zapamiętałem imienia ani jednego imienia bohatera! Po paru godzinach skojarzyłem, że królowa nazywała się Ufifa)
Ja: Jaka scena była najstraszniejsza?
T: Wielkie słonie w zbrojach!
R: Jak pojawiła się wielka kaczka z zębami!
Ja: Aaaaaa który moment był najciekawszy?
R i T: Gdy wielka kaczka zrobiła kupę na króla! (ogromny śmiech)
Ja: No dobra, to ostatnie pytanie. Co było najśmieszniejsze w filmie?
R i T: Gdy wielka kaczka zrobiła kupę na króla! (większy niż ogromny śmiech)
Ja: Kończcie lody i jedziemy do domu….
Reasumując, bajka dość ciekawa ale z przydługimi dialogami i niezrozumiałymi dla młodego odbiorcy scenami. Wielki plus za niestandardową animację “a’la Plastuś” i ogromny minus za latające kupy, plucie i pierdzenie.